wtorek, 10 lutego 2015

"HU HU HA! Nasza zima zła! my się zimy nie boimy". - Ochraniacze na buty BTwin 300


Co prawda mroźna pani się w tym roku nie postarała, ale nie zmienia to faktu że jadąc w chłodniejszy dzień ma się wrażenie że palce u stóp przekształcają się w wyrób marki Algida. Postanowiłem więc coś z tym zrobić, a że w portfelu hula wiatr, wybór nie był za szeroki. Po przewertowaniu internetu, najtańszą opcją wydały się dzianinowe ochraniacze z decathlonu.
Dzianinowe ochraniacze z Decathlonu
 Wyprawa do sklepu ostudziła jednak mój entuzjazm. Gdy zobaczyłem produkt bliźniaczo podobny do moich starych skarpet narciarskich (no może dziury w innych miejscach :) ) to podziękowałem. Moją uwagę jednak przykuł wyższy model - 300, nadal jest to wybitnie tani ochraniacz neoprenowy bo kosztuje 50zł czyli dwa razy mniej co odpowiednik Shimano. Spróbuję pomyślałem.




Obecnie jeżdżę w butach Shimano M077 w rozmiarze 45 i ochraniacze 45/47 przypasowały mi nadzwyczaj dobrze.
Pierwsze zakładanie budziło we mnie lęk i obawy co do wytrzymałości. Batalia ta przypomniała mi najgorszą czynność na lekcjach W-Fu w gimnazjum - zakładanie czepka na basenie - masakra. Bitwę tę jednak wygrałem, przeciwnika wykonanego z dwu-milimetrowego neoprenu nie okaleczyłem, a obawy jak dotąd okazały się co najmniej nie słuszne. Każde kolejne nakładanie ochraniaczy jest coraz szybsze i mniej siłowe. Trzysetka przylega dosyć ścisło i nie lata, piętą achillesową modelu jest jednak okolica właśnie pięty. Po dłuższej jeździe potrafi podjeżdżać słowami "2+1" - "Windą do nieba". Mankament ten jest trochę jak rysa na samochodzie. Niby nie przeszkadza, ale irytuje. Po czasie jednak przestajesz ją zauważać.
Akcentem za który możemy dziękować projektantowi są odblaski, są one szczególnie ważne gdyż zimą szybko się robi ciemno i o zetknięcie z ciemnościami i  szalonymi "driftereami" nie trudno. Trzeba przyznać że design również jest całkiem niezły.
"Windą do nieba" - szkoda...
No dobra przejdźmy do tego co najważniejsze, jak się sprawdzają w akcji.


  • Przy temperaturze w okolicach 0 C a odczuwalnej parę kresek pod, moje M077 zazwyczaj kapitulowały, było to jeszcze do przeżycia, ale odczuwalny był dyskomfort. No to ochraniacze na kopyta i jazda! Po około półtoragodzinnej jeździe zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie - ciepło sucho i przyjemnie. Test w okolicy 0 stC zaliczony na bdb, ale nie miałem zamiaru okazywać litości, kolejne dni będą brutalniejszym przeciwnikiem.
  • Temperatura -6 stC - odczuwalna - lepiej nie pytać - -9 stC, przynajmniej według wszechwiedzącego portalu Meteo.pl. Swoją droga Pani z długimi nogami w telewizji zapowiadała całkowicie co innego, choć w sumie ona ma wyglądać, a nie przepowiadać więc za czystym sumieniem jej wybaczyłem. Po wyjściu z domu jedyne co mi przyszło na myśl to: "faktycznie... PIŹDZI!". Ale nie w taką pogodę się jeździło. BTWIN w tym momencie nie był już takim dobrym kompanem jak za dnia opisanego powyżej. Zmarzły mi palce u stóp, co prawda nie zamieniłem się w tej części ciała w kameleona, ale przy dłuższej jeździe mróz już dotkliwie mnie torturował. Temperatura ta okazała się za niska dla bohaterów tego artykułu, a przynajmniej w połączeniu z niezbyt ciepłymi butami SHIMANO M077. Mimo wszystko test w takiej temperaturze zaliczam na 3,5 bo mimo ze nie czułem się jak przy kominku to nogi mi nie odpadły.
Tyle o temperaturze. Jak z wytrzymałością? Po kilku miesiącach, w sumie niezbyt intensywnej jazdy ciężko powiedzieć, ale jak dotąd nie mam do czego się przyczepić. Na razie wszystko ok. Mocne rzepy, dobry suwak, żadnych przetarć. Czego chcieć więcej za równowartość dwóch biletów do kina, albo wizyty u fryzjera żony. 

Podsumowując.

Czy poleciłbym te ochraniacze?
Raczej tak. Jednak osoby dużo jeżdżące w czasie mrozów powinny trochę doinwestować w bardziej sprawdzone modele, ten przeznaczony jest do okazyjnego kręcenia. BTWIN 300 to prawie najtańszy ochraniacz w ofercie Decathlonu, a nawet i rynku. Ogólnie mogę go podsumować słowami z niegrzeszącej inteligencją bajki o "Kapitanie Bombie" a mianowicie "Może nie najtaniej, ale przynajmniej jako tako". Jeżeli macie mały budżet to będzie to dobry wybór. 

A może jest jakiś równie dobry produkt w podobnej cenie? Chętnie wysłucham komentarzy.

PS. Nie miałem aparatu na jazdach więc brak zdjęć w terenie, ale postaram się nadrobić zaległości :).


2 komentarze:

  1. Jako, że mam za sobą 16 sezonów zimowych i prawdopodobnie przetestowane wszystkie domowe sposoby docieplenia stóp a także kilka metod sklepowych mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że na niskie temperatury najlepsze są buty turystyczne o różnej ciepłocie. Gdy temperatura spadała poniżej MINUS 25 st C zakładałem długie buty z futerkiem i było mi w nich ciepło nawet przez kilka godzin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jest to jakiś patent, choć jak wchodzą w grę "espedy" to trochę traci na wartości. W sumie na zimę można by było zakładać platformy i przez mrozy na nich jeździć. Ja akurat jestem w trakcie doskonalenia techniki pedałowania więc pomysł odpada.

      Jakie domowe metody masz na myśli oprócz ciepłych butów? Skarpety na cebulkę?

      Usuń