Wielu z nas
traktuje jazdę po błocie jako frajdę i urozmaicenie czasem nudnych tras, o ile
w butach, na twarzy czy w ogóle wszechobecność błota sprawia czasem przyjemność
to dla napędu jest to katorga. Jest jednak wielu zwolenników zabłoconych nie
umytych rowerów. Czy to wygląda fajnie? Może. Czy podwyższa samoocenę? Mi nie.
Może ktoś po prostu nie ma czasu? Bywa. Tak czy inaczej o ile ramie naszego
sprzętu nic nie zaszkodzi (ewentualnie zdarzą się ryski) to napęd cierpi
niemiłosiernie, i tym już powinniśmy się zająć. Wiem że czasem po jeździe
ciężko znaleźć siły na pucowanie sprzętu. Jest to całkiem normalne…
przynajmniej tak sobie wmawiam. Ale gdy już nabierzemy sił możemy zabrać się do
roboty.